Skip Navigation
 

Poezja

2005

----------------------------------------------------------------------------------

* * *

9 godzin w drodze
radość
zmęczenie
szklanka gorącego mleka
i
błogi sen

- Warszawa

----------------------------------------------------------------------------------

* * *

Chcesz przeprowadzić mnie
przez most
nad ogromna przepaścią
której dno
przykrywa rwąca rzeka
Nie buntuję się
ale wchodzę powoli
gdyż mam
nabyty lęk wysokości
Nie patrzę w dół
Nie patrzę w tył
tylko do przodu
i
idę spokojnie
bo wiem
ze umiem pływać

----------------------------------------------------------------------------------

CUDOWNIE

byłoby otulić się
śniegowym kocem
Poczuć
jak płatki lekkiego puchu
spadają na twarz
A potem
roztapiają się
na moich
policzkach
powiekach
i
ustach
Zmarznięte sople
ogrzać ciepłem
mojego ciała

----------------------------------------------------------------------------------

MIMO PRÓŚB

Sen nie chce przyjść
Siedzi na fotelu przy oknie
i śmieje mi się w twarz
Pokazuje palcem
moje podkrążone oczy
i ciało drżące z zimna
Chyba jestem
zbyt mała i krucha
aby noc
mogła mnie objąć
swoimi ramionami

----------------------------------------------------------------------------------

MOTYLE

Tysiące motylków
fruwało w moim brzuchu

Pewnego dnia
wypędziłam wszystkie
co do jednego
a przecież
tak bardzo lubię motyle

Zostały po nich
tylko larwy
które potrzebują pożywienia
aby obudzić się
do życia

----------------------------------------------------------------------------------

OPAMIĘTANIE

Nieduży
Okrągły
Kamień
spadł dziś z Nieba
i uderzył mnie w głowę
Wszystko wkoło zawirowało
Nagle
zrobiło się
tak pięknie
tak prawdziwie
tak znajomo

----------------------------------------------------------------------------------

* * *

Padał deszcz
W podartej sukience
biegła przez las
jak dzika wilczyca
głośnym wyciem
wzywając swoje potomstwo
Po tygodniu
zniknęła przy wodopoju
o pełni księżyca

----------------------------------------------------------------------------------

SMAK

Czerwonego – hiszpańskiego wina
Ciemne oczy wpatrzone
w noc za oknem
Czerń łączy się z czernią
A ja
próbuję zobaczyć biel
mojego Anioła Stróża

----------------------------------------------------------------------------------

* * *

Spaliłam zdjęcia z dzieciństwa
Aktualne podarłam
Rozbiłam lustro na ścianie
nie ma już mojej twarzy
Zabiłam wspomnienia
Teraźniejszość nie istnieje
a ja
wciąż czekam
na bezimienną przyszłość

----------------------------------------------------------------------------------

SPOGLĄDAM PRZEZ OKNO

Po zielonych listkach drzew
spływają krople rosy
w których odbijają się
najpiękniejsze wspomnienia
Nie mogę ich dotknąć
-Rozpłynęłyby się
A może wcale ich nie ma
Może to tylko złudzenie
powstające z osłupiałego
wpatrywania się
w szybę

Czasem chciałabym
aby iluzja
stała się rzeczywistością
Lecz
przecież wtedy
nie żyłabym naprawdę

----------------------------------------------------------------------------------

TERAZ I KIEDYŚ

W tym lustrzanym odbiciu
rozpoznaję dzisiaj siebie
Włosy gładko zaczesane
z tyłu głowy mocno spięte
i
patrzę zacięcie
i
sama siebie katuję
tym widokiem

Tak ładnie Ci
w rozpuszczonych włosach
- mówiłeś –
nie spinaj ich
gdy przychodzę...

----------------------------------------------------------------------------------

* * *

Upalna noc
Odchylam lekko głowę
I do szyi przykładam
Szklankę
Do połowy napełnią
Whisky z lodem

Orzeźwiający szok termiczny
Powoduje
Przyjemne odrętwienie
Koniuszków moich palców

----------------------------------------------------------------------------------

* * *

W rytmie mambo
porywa mnie wiatr
Sunę jak oszalała
Co z tego że na zewnątrz
leżę nieruchomo?!
Ja tańczę sercem
A w duszy
tak pięknie gra mi muzyka

Nie wyłączajcie głośników!
Pozwólcie mi tańczyć!

----------------------------------------------------------------------------------

* * *

W środku ogniska tańczę
Rozżarzony popiół
Łaskocze mi stopy
Wysokie płomienie
Jak węże oplatają mi
Łydki
Kolana
I uda

Dokoła słychać
krzyki bojaźliwych:
- Głupia! Nie ryzykuj!

Dłońmi rozganiam wiatr
I poddaję się jego sile
Czuję rytm
Słyszę głos

- to zew

(Napisany przy piosence Harlem "W pamięci luster")

----------------------------------------------------------------------------------

WARKOCZ

Raczej chudziutki
ciemnobrązowy
prawie do pasa

Spadł na podłogę
po jednym szybkim
zdecydowanym cięciu
Podniosłam
Włożyłam do pudełka
po butach
Zaniosłam do lasu
i zakopałam
pod starym dębem

- to było ostatnie świadectwo
mojej niewinności
----------------------------------------------------------------------------------
 
 
 
« powrót|drukuj