Skip Navigation
 

Poezja

2009

___________________________________________________________

 

  

Kochany


Spoglądam na Ciebie

Ukradkiem

W milczeniu


Tylko gdy spisz

mogę chłonąć Twój widok

Chociaż z daleka


Spod rzęs wysyłam

ciepły podmuch

próbując w ten sposób

złagodzić Ci

twardość i chłód ziemi


Tylko nie budź się

proszę

Podaruj mi

jeszcze te dwie godziny

do świtu

 

 

Kochana


Lubię gdy na mnie patrzysz

Zwłaszcza kiedy

nie zdajesz sobie sprawy

że o tym wiem


Udaję że śpię

by rozkoszować się

każdą sekundą

Twojej uwagi

skupionej na moich ustach

 

Siedzisz pod drzewem

Twoje oczy

wyrażają tęsknotę

jakiej jeszcze nigdy nie widziałem

u żadnej kobiety


A ja

nie mogę nic zrobić


Pomóż mi

Boże

 

 ___________________________________________________________

 

 

* * *

W moich oczach
zobaczyć można
uśmiech
Potrafisz go dostrzec?
Potrafisz?

Nie mów
że usta spierzchnięte
że woda stoi w kącikach
To nie ma znaczenia
bo to co w źrenicach
na dnie duszy także

A w moich oczach
zobaczyć można
uśmiech
Potrafisz go dostrzec?
Potrafisz?


___________________________________________________________

 

 

* * *

Gdy spoglądam z boku
jestem spokojna
Gdy blisko podchodzę
drżę z przerażenia
W którym momencie
jestem bardziej prawdziwa
W pierwszym
czy w drugim
Może w żadnym z nich

Powiedz
Ty wiesz
bo znasz mnie lepiej
niż ja samą siebie

Z tą rzęsą
nie wypowiem życzenia
bo już nie wiem
jakie by mogło być



___________________________________________________________

 

 

Oko na rzeczywistość

Patrzysz na nie
Choć na pamięć
już je znasz

Szeroko otwarte
Skupione
Nie waha się
Nie zamyka

Patrzysz na nie
Z podziwem
niekrytym

Nie dotykaj
bo mrugnie
i zacznie łzawić



___________________________________________________________

 

 

Poezja - kochanka nad kochankami

Jak kochanka
odbieram Ci moralność
Jak kochanka
uzależniam do granic
Jak kochanka
obezwładniam zmysły
I jak ona
podsuwam rozwiązania

Jak kochanka
skrywam się w kąciku
Jak kochanka
bez słów wszystko pojmuję
Jak kochanka
wzbudzam zazdrość mściwą
Jak kochankę
mało kto rozumie

Ja poezją bowiem jestem
Każdej nocy przed zaśnięciem
myśli Twoje mącę kuszę
byś chciał więcej
Więcej
Więcej


___________________________________________________________

 

 

* * *

Wzniósł się wysoko
Nieco oszołomiony
podmuchem wiatru
i widokiem z góry
Dokładnie wiedział
gdzie lecieć
Cel wytyczył
wiele lat temu

Wzbił się wysoko
Ptak
którego nazywali
nielotnym


___________________________________________________________

 

 

Jak elf

Rozmarzona
Zamyślona
Zaklęta
w tulipanowym uśmiechu

Tańczę
Wiruję
Tańczę
Wiruję

Na każdym
źdźble trawy
Rozpylam
esencję zapachu
nieśmiałości

Kropla po kropli



___________________________________________________________ 

 
 
« powrót|drukuj